niedziela, 18 marca 2018

Recenzja produktów NIVEA - Lekkie musy do pielęgnacji ciała






        Jakiś czas temu otrzymałam od marki Nivea kolejne produkty do przetestowania. Lekkie musy do pielęgnacji ciała to dla mnie zupełna nowość. Początkowo byłam przekonana, że są przeznaczone do...mycia ciała pod prysznicem! Z pewnością kojarzycie słynne pianki Nivea, które już jakiś czas temu skradły moje serce. Myślałam, że to nowe warianty zapachowe. Otóż nie, tym razem są to produkty nawilżające i pielęgnujące naszą skórę. Balsam do ciała w formie musu - to chyba dobre określenie! 
        Do wyboru macie trzy wersje - klasyczną z olejkiem migdałowym, malinę i białą herbatę oraz ogórek z herbatą matcha. Ja stałam się posiadaczką dwóch ostatnich. Co obiecuje producent? Delikatny i lekki jak chmurka mus, który zapewnia natychmiastowe nawilżenie. Brzmi świetnie...jednak nasuwa się pytanie, który wybrać? Apetyczna malina czy orzeźwiający ogórek? Najlepiej oba naraz!




        Jeśli wciąż macie dylemat, wystarczy że potrzecie i powąchacie naklejki umieszczone na nakrętkach produktu. Metoda dobrze znana nam z katalogów z kosmetykami. Naprawdę skuteczna, ułatwi wybór kupującym i uchroni kosmetyki przed otwieraniem w drogerii. Dlaczego inne marki jeszcze na to nie wpadły? Zdecydowałam się przetestować jako pierwszą wersję z dziką maliną. Nie jest to typowo owocowy zapach, a  bardzo przyjemna kwiatowo-herbaciana kompozycja. Zapach na długo pozostaje na skórze. Myślę, że jest wprost idealny na wiosnę, natomiast wersja z ogórkiem wspaniale sprawdzi się w upalne letnie dni.





        Produkty zostały wyposażone w aplikator widoczny na zdjęciu. Wystarczy mocno wstrząsnąć i trzymając pionowo, wycisnąć mus na dłoń. Następnie delikatnie wmasować go w skórę i cieszyć się rozpieszczającym zmysły zapachem. Konsystencja produktu przypomina mi trochę piankę do golenia lub bitą śmietanę (ale wygląda jak chmurka!). Jest gładka i kremowa - naprawdę przyjemna. Zgodnie z obietnicami producenta mus jest lekki i błyskawicznie wchłania się w skórę, nie lepi się.


        Myślę, że to dobra alternatywa dla produktów, które stosowałyśmy jesienią i zimą. Gdy zbliżają się cieplejsze dni, oleje i ciężkie masła idą w odstawkę, jednak nie możemy zapomnieć o nawilżaniu naszej skóry. 

4 komentarze:

nostami pisze...

Chętnie przetestuję wersję malinową, bo uwielbiam te owoce ;-) Jednak przyznaję, że jeszcze mam zapasach wersję z moringą więc będzie musiała nieco poczekać! ;-)

Concordiaa pisze...

A byłam przekonana, że to kolejna wersja pianki do mycia ciała! :D Miałam taką piankę do mycia i dosłownie się nad nią rozpłynęłam z zachwytu - uwielbiam tą formę - więc z taką formą pielęgnacji też zapewne bym się polubiła :)
Rozwiązanie z pachnącą nalepką genialne, inne firmy także powinny je wprowadzić :)

Tiziana pisze...

hello,
i'm a new follower of your amazing blog, can you follow mine on my blog?
thanks and compliments! TIZIANA
https://amoriemeraviglie.blogspot.com/

Hokis pisze...

Great post!

You have a nice blog!

Would you like to follow each other? (f4f) Please let me know on my blog with a comment! ;oD

Have a great day!

xoxo Jacqueline
www.hokis1981.com